Obrączka na palcu i małżeńskie szczęście

Obrączka połyskująca na palcu ma wiele funkcji do spełnienia i wiele kobiet nie ukrywa, że samo jej posiadanie sprawia, że czują się one bardziej wartościowe. To przecież właśnie ten symbol nieco metaforycznie informuje świat, że zostały one pokochane na tyle, aby zadeklarować gotowość wierności do końca życia. Czy zatem warto zawsze ją nosić? Istnieje liczna grupa psychologów uważających, że wcale nie zawsze ma to sens.

Jeśli obrączka na palcu jest traktowana przede wszystkim jako symbol miłości, nie ma najmniejszego problemu. Przynajmniej dla części kobiet pełni jednak znacznie ważniejszą funkcję. Niektóre panie uważają, że wysyła ona w świat czytelny komunikat. Informuje otoczenie, że jej właścicielka zasłużyła na bycie czyjaś żoną. Właśnie na tym etapie zaczynamy mówić o problemie. Młode małżeństwa niejednokrotnie mają zresztą kłótnie dotyczące właśnie goszczących na ich palcach obrączek. Nawet ściągnięcie jej na chwilę przez jedną ze stron staje się problematyczne. Oczywiście, im związek jest dojrzalszy, tym stosunek do obrączki staje się zwykle bardziej liberalny. Para zaczyna rozumieć, że choć kawałek szlachetnego metalu jest ważny, to nie jego posiadanie czyni ją szczęśliwą. Znacznie ważniejsze wydaje się przecież podejście małżonków do kwestii takich, jak budowanie silnych relacji. Jeśli wydaje się nam, że to właśnie obrączka ochroni przed zdradą naszego męża – jesteśmy w błędzie. Nie ma też wcale pewności, że zona z obrączką na palcu nie pomyśli o związku z innym mężczyzną.

Psychologowie coraz częściej zwracają więc uwagę na to, że na obrączkę dobrze jest patrzeć przede wszystkim jako na symbol. Znacznie więcej uwagi należy poświęcić budowaniu relacji z partnerem niż temu, czy znajduje się ona na ręku, czy też nie. Obrączka nie daje też pewności, że małżonkowie poradzą sobie z każdym problemem, który piętrzy się przed nimi. Wiele związków rozpada się przecież w pierwszym roku małżeństwa nawet, jeśli obrączka ani razu nie została ściągnięta z palca.